Aktualności
50. rocznica premiery „Kordiana” w reżyserii Adama Hanuszkiewicza
20/01/2020
Zwykła drabina jako Mont Blanc! Z jej szczytu głosił swój wielki monolog Kordian, grany przez Andrzeja Nardellego; potem była klatką powstrzymującą jego działanie pod sypialnią Cara. Z czasem stała się jednym z symboli teatru Adama Hanuszkiewicza, wreszcie przeszła do teatralnej legendy.
Na zdjęciu: Jerzy Kamas (Car) i Andrzej Nardelli (Kordian) w Kordianie Juliusza Słowackiego w reżyserii Adama Hanuszkiewicza. Fot. Franciszek Myszkowski / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego
Arcydzieło polskiego romantyzmu w inscenizacji Hanuszkiewicza wywołało burzę. Głosy entuzjastów ścierały się z głosami przeciwników. Zwolennicy podkreślali jakość formy, a przeciwnicy zwracali uwagę na treść.
„Absolutna antyiluzyjność, absolutna teatralność, krańcowa umowność. Rzecz dzieje się w teatrze, nie gdzie indziej… Scena jest zupełnie ogołocona, tylnym tłem jest nagi mur zamykający pudełko, kulisy odsłonięte, widoczne boczne reflektory. Tylko pośrodku ustawiono podest-estradkę (główne miejsce gry), na nim – potrzebne rekwizyty. Muzycy Kurylewicza stoją jawnie na scenie, obok aktorów”¹ – opisywał przedstawienie jego zwolennik Andrzej Kral.
„Wszystko… jest… prezentacją całkowicie niezintegrowanych obrazów. Obliczonych w większości na epatowanie publiczności. …Propozycje interpretacyjnie odkrywcze toną w powodzi epizodów, których sensu nie sposób dociec”² – komentowała zniesmaczona Marta Fik. „Wszystko, lub prawie wszystko, zarysowało mi się jasno, przejrzyście, sensownie. Ułożyło się w obraz pełny, robiący wrażenie i co najważniejsze – treściwy. Powiem od razu: Kordian wydaje mi się jednym z głębszych przedstawień Hanuszkiewicza”³ – polemizował Kral.
Z kolei Andrzej Kijowski wyjaśniał, że przedstawienie będzie zrozumiałe, jeżeli weźmie się pod uwagę, że wszystko w nim jest snem rozgrywającym się w wyobraźni młodziutkiego Kordiana.
Wybitnego przeciwnika teatru Hanuszkiewicza – Konstantego Puzynę zirytowała wymowa przedstawienia, gdzie rację miał nie zbuntowany Kordian, nie patrioci, ale pragmatyczny, doświadczony Prezes. Kordian w Teatrze Narodowym był, jego zdaniem, apologią konformizmu.

Na zdjęciu: Andrzej Nardelli (Kordian), Adam Hanuszkiewicz (xxx) w Kordianie Juliusza Słowackiego w reżyserii Adama Hanuszkiewicza. Fot. Franciszek Myszkowski / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego
„Przedstawienie … nie jest analizą klęski Kordiana ani analizą jej przyczyn. Jest obrazem zmagań Kordiana z samym sobą, potem dopiero z otaczającym go światem i jego siłami. Zmaga się przede wszystkim ze swoim drugim, dorosłym już ja, granym przez Hanuszkiewicza, które niczym sumienie dyskutuje z nim, drwi, ostrzega, biorąc na siebie kilka ról (m. in. Doktora w szpitalu wariatów, Szatana). W ten sposób aktor grający Kordiana ma do zagrania jedynie część roli, co jest zadaniem karkołomnym”⁴ – pisała po latach, z dala od tamtych sporów, Magdalena Raszewska, historyk teatru.
Juliusz Słowacki, Kordian, reżyseria: Adama Hanuszkiewicz, scenografia: Xymena Zaniewska, Mariusz Chwedczuk, muzyka: Andrzej Kurylewicz. Premiera 30 stycznia 1970 w Teatrze Powszechnym w Warszawie (od 4 marca 1970 w Teatrze Narodowym)
Na zdjęciu: Daniel Olbrychski (Imaginacja), Andrzej Nardelli (Kordian), Krzysztof Wieczorek (Strach). Fot. Franciszek Myszkowski / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego
¹ A.W. Kral, Koło widzenia przekroczył, „Teatr” 1970, nr 6
² Marta Fik, Dlaczego papież nie śpiewa?, „Teatr” 1970, nr 6
³ A.W. Kral, ibidem
⁴ Magdalena Raszewska, Teatr Narodowy 1949–2004, Warszawa 2005, s. 168
Inscenizacje KORDIANA w Teatrze Narodowym 1930–1970 →